Kiedy coś idzie nie tak, jak powinno, winy często szuka się dosłownie wszędzie. Tak samo jest i w przypadku obecnego spadku osiągów Red Bull Racing, gdzie wielu zrzuca winę na fakt oddalenia się od obowiązków Adriana Newey’a, dyrektora technicznego zespołu z Milton Keynes. Max Verstappen, który zasiada w jednym z ostatnimi czasy problematycznych bolidów, zabrał głos i odniósł się do pomówień. 

Na początku maja Red Bull Racing wydało oświadczenie oznajmiające, że Adrian Newey opuści zespół w pierwszym kwartale 2025 roku. Przez resztę sezonu 2024 inżynier miał oddalić się od obowiązków w F1, bardziej poświęcając uwagę rozwojowi hypercara RB17. Odejście Newey’a zostało ogłoszone 1 maja, a cztery dni później, na podium w Miami, nie było dane usłyszeć tak dobrze znanego hymnu Holandii, pierwsze zwycięstwo w karierze zdobył bowiem Lando Norris. Od tego czasu minęło dziesięć wyścigów, a Max Verstappen wygrał zaledwie trzy z nich. 

Pomimo zbiegu okoliczności, jakim było wycofanie się Newey’a z obowiązków w Formule 1 oraz niedawnych problemów Red Bulla, 3-krotny mistrz świata F1 jest sceptyczny wobec bezpośredniego łączenia ze sobą tych dwóch kwestii. 

Raczej nie,” odpowiedział na pytanie, czy wycofanie się dyrektora technicznego wpłynęło na konkurencyjność zespołu. „Po prostu od czasu ogłoszenia, że Adrian odchodzi, stało się to trudniejsze. Ale to, że ktoś opuszcza zespół i osiągi natychmiast spadają, mimo wszystko się nie łączy, ponieważ samochód zawsze był taki sam”. 

Newey, który odegrał kluczową rolę w sukcesach Red Bulla, obecnie przebywa na częściowym urlopie i oczekuje się, że do połowy 2025 roku całkowicie opuści zespół.  

W obliczu problemów z balansem RB20, które stają się coraz bardziej widoczne w miarę postępu sezonu, Verstappen podkreślił znaczenie zajęcia się tymi wyzwaniami i znalezieniu prawdziwej przyczyny, zamiast przypisywać je zmniejszającemu się zaangażowaniu Neweya: „Próbujemy wielu rzeczy, aby poprawić balans samochodu,” wyjaśnił, dodając, że zespół musi naprawić ogólne zachowanie samochodu, zamiast wracać do poprzednich ustawień. 

Holender odrzucił również sugestię, że jego domowe Grand Prix było dla zespołu sygnałem ostrzegawczym mimo, że zakończył wyścig 22 sekundy za liderem — co stanowi wyraźny kontrast w zestawieniu z dominacją Red Bulla na początku sezonu. 

„To nie był dla nas najlepszy weekend z różnych powodów, po prostu. Nie mogliśmy sprawić, by samochód działał tak, jak chcieliśmy. Prawdopodobnie wiatr bardzo utrudnił nam radzenie sobie z problemami z balansem, które mamy. Tak, z pewnością to nie był nasz najlepszy weekend”. 

W kontekście nadchodzącego Grand Prix Włoch, Red Bull planuje kontynuować eksperymenty z różnymi konfiguracjami podłogi, aby lepiej zrozumieć problemy z balansem RB20. W Zandvoort Verstappen używał podłogi z sezonu 2024, podczas gdy jego kolega z zespołu, Sergio Perez, testował nowszą wersję. Jednak zmienne warunki pogodowe utrudniły wyciągnięcie jednoznacznych wniosków. 

„Problem w Zandvoort z wiatrem i deszczem polegał na tym, że bardzo trudno było ocenić [dwie różne konfiguracje],” Verstappen przyznał, podkreślając, że zespół nadal stara się znaleźć najlepsze ustawienia. „Mieliśmy pewne wyobrażenie na temat samochodów, ale to nie tak, że samochód Checo nagle stał się bardzo szybki, prawda?” 

Ubiegłoroczny mistrz świata F1 wyjaśnił również, że powrót do wcześniejszej specyfikacji samochodu niekoniecznie przyniósłby lepsze wyniki: „Nie sądzę, żeby to sprawiło, że nagle będziemy szybsi,” przyznał, zauważając, że rywalizujące zespoły wprowadziły znaczące ulepszenia. „Dla nas obniżenie specyfikacji samochodu dla lepszego balansu niekoniecznie sprawi, że będziemy mieć lepsze czasy okrążeń”. 

W miarę upływu chylącego się ku końcowi sezonu, Red Bull koncentruje się na dopracowaniu balansu RB20 tak, aby odzyskać swoją przewagę: „Znamy problemy z balansem i teraz wszystko jest w naszych rękach, aby uczynić samochody łatwiejszymi do prowadzenia i bardziej konkurencyjnymi”. 

Pomimo wyzwań, Verstappen pozostaje optymistą co do tego, że zespół rozwiąże problemy i da radę odzyskać swoją dominującą formę. Kolejny test sprawdzający skuteczność wprowadzonych poprawek będzie mieć miejsce już w najbliższą niedzielę we Włoszech na torze Monza. 

Źródło: planetf1.com racingnews365.com , motorsport.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.