Lewis Hamilton tuż przed Grand Prix Japonii przyznał, że wierzy, iż Ferrari poradzi sobie z problemami, które w ostatnim czasie trapiły zespół. Brytyjski kierowca uważa, że włoska ekipa odpowiednio zareagowała po podwójnej dyskwalifikacji w Grand Prix Chin.

Po dwóch weekendach Grand Prix zespół Ferrari zajmuje dopiero piąte miejsce w klasyfikacji generalnej, co jest wynikiem zdecydowanie poniżej oczekiwań. Mimo radości z pierwszego zwycięstwa w sprincie dla Hamiltona i Ferrari w trakcie weekendu o GP Chin, po niedzielnej rywalizacji na torze w Szanghaju kierowcy Scuderii zostali zdyskwalifikowani z wyników, co położyło się cieniem na sobotnim występie.

Model SF-25, który w 95% jest nową konstrukcją w stosunku do poprzednika, wciąż nie pokazał potencjału na walkę o czołowe lokaty w Grand Prix. Mimo nie najlepszego rozpoczęcia 75. kampanii F1 siedmiokrotny mistrz świata wierzy, że jego zespół jest w stanie się szybko odbudować: „Byłem w fabryce w ciągu tygodnia i byłem pod wrażeniem tego, jak zespół przyswoił i przepracował analizę oraz znalazł sposoby na lepszą pracę w przyszłości – lepsze procesy i po prostu zadbanie o to, aby, mam nadzieję, to się nie powtórzyło”  – stwierdził. „Jestem w 100% pewien, że możemy rozwiązać każdy z problemów, które mamy”.

„Mamy absolutnie wszystko, czego potrzebujemy w tym zespole. Naprawdę spędziłem ostatnie kilka miesięcy, próbując zaobserwować sposób działania zespołu. To jest inne niż to, czego doświadczałem. Każdy zespół jest inny – Mclaren był inny, Mercedes jest inny niż McLaren i tutaj znowu”.

„Więc po prostu obserwuję i widzę, gdzie mogę się przyczynić i co mogę wnieść do stołu. Są obszary, które musimy poprawić, to na pewno, ale myślę, że Fred [Vasseur] ma świetne podejście. Ponownie, nie spodziewałem się, że od razu wkroczę w sezon i wygram pierwszy wyścig. Wyścig sprinterski był prawdziwym bonusem, szczerze mówiąc. To był pierwszy raz, kiedy naprawdę zrobiłem długi przejazd na którejkolwiek z opon, a potem w wyścigu, to był pierwszy raz, kiedy jechałem na oponie C2”.

„Nie poczułem się zbyt przygnębiony ani nic z powodu dyskwalifikacji. To są chwile, w których uczysz się najwięcej jako zespół i byłem naprawdę pod wrażeniem. Było naprawdę ciekawie zobaczyć, jak zespół sobie z tym poradził, byli po prostu bardzo konstruktywni i wszyscy pozostali pozytywnie nastawieni, więc po prostu idziemy dalej”.

 Źródło: formula1.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.