Pomimo ostatnich tarć z Sergio Pérezem podczas Grand Prix Meksyku, Liam Lawson nie planuje zmieniać swojego podejścia do rywalizacji na torze.  

Wspomniany incydent, do którego doszło na Autódromo Hermanos Rodríguez, miał miejsce na 19. okrążeniu na zakręcie 4, kiedy Lawson próbował wyprzedzić Péreza. W momencie, gdy kierowca Red Bulla zmusił go do wyjazdu poza tor, obaj zderzyli się w kolejnym zakręcie. 

Chociaż Meksykanin zdołał utrzymać pozycję przez resztę okrążenia, Lawson w końcu go wyprzedził na głównej prostej, w zdenerwowaniu nie omieszkując pokazać mu środkowego palca. 

Kiedy jednak nerwy opadły, Nowozelandczyk osobiście przeprosił za swoje zachowanie: „Krótko rozmawialiśmy po wyścigu. Oczywiście przepraszam za ten środkowy palec. Ale jeśli chodzi o walkę na torze, to została ona uznana za incydent wyścigowy”. 

Chociaż Lawson szybko przeprosił za swoją reakcję, wyjaśnił, że nie ma zamiaru zmieniać swojego stylu jazdy: Rzecz jasna będę słuchać rad od każdego, od kogo mogę, a moim celem nie jest tworzenie sobie wrogów, bo nie w tym rzecz. Ale też nie jestem tutaj, żeby szukać przyjaciół, jestem tutaj, żeby wygrywać”. 

Doradca Red Bulla, Helmut Marko, nie wyraził aprobaty wobec incydentu, a samą kolizję uznał za całkowicie niepotrzebną. 

Marko sugerował też, że to Lawson ponosi większą odpowiedzialność za całe zajście, ten jednak mimo nagany uważa, że Red Bull tak na prawdę nie chciałby, aby jego styl jazdy uległ zmianie: „Nie sądzę, aby chcieli, żebym jeździł inaczej. Rzecz jasna celem jest nie nawiązywanie kontaktu z innym samochodem Red Bulla. W tamtej chwili to oczywiście nie było to moim zamiarem. Patrząc wstecz może i mogłem tego uniknąć i oczywiście byłoby to słuszne w tamtym momencie”.

Źródło:  motorsport.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.