
Liam Lawson przyznał, że intensywny początek sezonu z Racing Bulls, obejmujący trzy wyścigi z rzędu, pozwolił mu całkowicie skupić się na ściganiu i nie myśleć o niczym innym.
Po zaledwie dwóch startach w Red Bullu, Lawson został zastąpiony przez Yukiego Tsunodę.
Choć Nowozelandczyk czuje się lepiej w samochodzie Racing Bulls niż w RB21 (bolidzie Red Bulla), wciąż nie zdobył punktów, w przeciwieństwie do swojego zespołowego partnera, Isacka Hadjara.
Lawson uważa jednak, że ściganie się w każdy weekend przez trzy tygodnie, mogło mu pomóc.
„Myślę, że to zależy od punktu widzenia. Szczerze mówiąc, chciałoby się mieć więcej czasu, żeby wszystko przemyśleć, ale z drugiej strony, być może to dobrze wpłynęło na moją głowę, że po prostu się ścigałem i nie miałem czasu, żeby myśleć o czymkolwiek innym” – powiedział Lawson.
„To były po prostu trzy tygodnie z rzędu za kierownicą i prawdopodobnie dobrze mi to zrobiło. Oczywiście teraz przydał się tydzień przerwy, żeby móc przetrawić wszystko, przez co przeszliśmy, i wrócić tutaj z jeszcze silniejszym nastawieniem”.
„Miło było mieć parę dni wolnego. Ostatnie miesiące były naprawdę intensywne, zwłaszcza przy tej potrójnej rundzie. Wszystko, co się wydarzyło, to oczywiście coś, czego już nie mogę zmienić”.
Lawson coraz lepiej odnajduje się w VCARB 02 (bolidzie Racing Bulls) i jak sam twierdzi, obecnie brakuje mu już tylko drobnych ułamków sekundy, które są kluczowe w niezwykle ciasnej stawce środka tabeli.
Jego wcześniejsze starty pod koniec sezonów 2023 i 2024 – za każdym razem jako zastępca Daniela Ricciardo – sprawiły, że teraz trafia na wiele torów, których jeszcze nie zna z własnego doświadczenia, jak chociażby ten w Miami.
„Pracuję nad tym, żeby jak najlepiej wykorzystać potencjał samochodu – właśnie ścigaliśmy się na zupełnie trzech różnych obiektach, a teraz przyjeżdżam tutaj i staram się jak najlepiej zrozumieć tor, zanim na niego wyjadę” – powiedział Nowozelandczyk.
„W Dżuddzie czułem się naprawdę dobrze. W Bahrajnie też. Jeśli chodzi o komfort, to jestem na właściwym poziomie – teraz chodzi głównie o naukę i maksymalne wykorzystanie potencjału na nowych torach”.
„Przy tym, jak wygląda Formuła 1 w tym roku, różnica jednej lub dwóch dziesiątych sekundy może sprawić, że odpadniesz już w Q1 albo awansujesz do Q3, co jest naprawdę trudne. Oczywiście to też potem sprawia, że wyścigi są bardzo ekscytujące”.
Źródło: autosport.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.