Kevin Magnussen wraca do padoku na Grand Prix Singapuru po pauzowaniu w Baku, zwarty i gotowy na ostatnie siedem wyścigów w sezonie. Kierowca Haas F1 opuścił Grand Prix Azerbejdżanu po zebraniu na swoim koncie 12 punktów karnych, co doprowadziło do zakazu startu, co jest rzadkim przypadkiem w Formule 1. Teraz, z czystym kontem i nowym podejściem, Magnussen jest gotowy, by zaznaczyć swoją obecność w pozostałych rundach mistrzostw. 

Zakaz startu Duńczyka był wynikiem serii incydentów w ciągu sezonu, z kulminacją w postaci zdobycia dwóch punktów karnych za kolizję z Pierrem Gaslym na Monzy. To uczyniło go pierwszym kierowcą od 12 lat, który otrzymał zakaz startu, co podkreśla surowość egzekwowania systemu punktów karnych FIA. 

Gdy Magnussen opuścił Grand Prix Azerbejdżanu, nowy kierowca Haasa na sezon 2025, Oliver Bearman, zastąpił go na torze. 

Odbierając swoje przymusowe wolne, Magnussen z humorem opisał ten czas jako niespodziewane wakacje”, choć przyznał, że niecodziennie było oglądać, jak ktoś inny prowadzi jego samochód: Było dziwnie, ale nie ukrywam, że też całkiem miło mieć wolny weekend”. 

Jedną z ciekawostek w przepisach FIA jest to, że po odbyciu zakazu startu punkty karne są kasowane. Istnieją różne zdania na ten temat, wiele osób uważa, że punkty karne tak na prawdę nic nie oznaczają, bo co z tego, jeśli karą jest jedynie pauzowanie, kiedy osiągnie się limit, a te punkty i tak się później zerują. 

Oznacza to, że Duńczyk może podejść do reszty sezonu bez groźby kolejnego zawieszenia. 

Zapytany, czy jest gotów zaszaleć w ostatnim etapie sezonu, Magnussen zaśmiał się: Dokładnie! Zostajesz ukarany, a potem wracasz i masz ochotę narobić bałaganu! Zabawne, jak działa ten system”. 

Choć zakaz mógł wcześniej ciążyć na kierowcy, ten twierdzi, że nie zmieniło to jego stylu jazdy: Starałem się po prostu robić swoje. Fajnie wiedzieć, że to nie jest już problem, ale tak naprawdę wcześniej też jakoś nieszczególnie to na mnie wpływało”. 

Zakaz startu 31-latka wywołał dyskusje na temat systemu punktów karnych FIA. Wiele osób w społeczności F1, w tym rywale Duńczyka uważają, że zakaz był zbyt surowy za stosunkowo drobne przewinienia. Nawet Gasly, którego incydent z Magnussenem przesądził o karze, nie uważał, że jego rywal jechał nierozważnie. 

Magnussen wyraził swoje frustracje wobec systemu, sugerując zmiany w sposobie przyznawania punktów karnych, zwłaszcza w kontekście rosnącej liczby wyścigów w sezonie: Może lepiej byłoby karać zakazem za naprawdę niebezpieczne incydenty, a nie tylko za gromadzenie punktów przez określony czas”. 

Z siedmioma wyścigami do końca sezonu 2024, Magnussen nie tylko koncentruje się na uniknięciu kolejnych kar, ale także na zabezpieczeniu swojej przyszłości w F1. Jego kontrakt na sezon 2025 nie jest jeszcze potwierdzony, więc Duńczyk zdaje sobie sprawę, jak ważne jest mocne zakończenie sezonu.

Mimo to jest spokojny o swoją czystą licencję, stwierdzając: Nie sądzę, że to cokolwiek zmieni w moim sposobie jazdy”. 

Powrót Duńczyka na tor będzie bacznie obserwowany, nie tylko ze względu na jego formę, ale także na szersze konsekwencje jego sytuacji dla systemu punktów karnych w F1. 

Kierowca opowiada się za powrotem do bardziej agresywnej walki koło w koło, która definiowała wcześniejsze ery sportu: Kocham ostrą rywalizację. Obecnie wydaje się, że karzą za absurdalne rzeczy. Chciałbym zobaczyć, jak sport otwiera się na świetne wyścigi i pojedynki, które możemy zobaczyć na torze”. 

Źródło:  planetf1.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.