
Oliver Bearman nie zaliczy początku nowego sezonu F1 do udanych. Kierowca Haasa w pierwszym treningu przed Grand Prix Australii popełnił drobny błąd, który w skutkach okazał się kosztowny.
Brytyjski kierowca, który rozpoczyna swój pierwszy w karierze sezon, jako kierowca Formuły 1 rozbił swój samochód w trakcie pierwszych sześćdziesięciu minut jazd na torze Albert Park. Uszkodzenia modelu VF-25 były na tyle poważne, że mechanicy nie byli w stanie przygotować ponownie auta z numerem 87 na drugi trening.
Tym samym junior Ferrari zaliczył zaledwie 12 okrążeń przygotowań na resztę weekendu: „Szkoda trochę, że ominęły mnie dzisiejsze przejazdy. Chłopacy wykonali świetną robotę, próbując naprawić samochód, ale zabrakło nam czasu. Po prostu popełniłem mały błąd w zakręcie nr 10, przez co wyjechałem trochę zbyt szeroko, a tam jest bardzo nierówno i niestety straciłem samochód”
– tłumaczył Bearman. „Odczucia były dobre. Myślę, że [to] był błąd wynikający z chęci zrobienia czegoś za dużo, za wcześnie – co jest moim podejściem, ale które nie jest właściwe dla F1”
.
A sizeable shunt for Ollie Bearman in FP1 ????
He thankfully walked away from the incident unharmed#F1 #AusGP pic.twitter.com/U4wEvf4HyB
— Formula 1 (@F1) March 14, 2025
„W F2 przechodzisz od razu do kwalifikacji po pierwszej sesji treningowej, a w F1 masz jeszcze dwie, więc nie ma potrzeby jechać od razu na limicie. Może trochę przesadziłem, ale to całkowicie moja wina. Trochę za bardzo skręciłem przy kompresji na szczycie zakrętu nr 10, przez co wyjechałem za szeroko, a poza tym jest tam dość nierówno. Po prostu straciłem kontrolę. Kiedy już wjedziesz na żwir, jest bardzo nierówno, jest asfalt, trawa, nierówności i już byłem poza tym, ale szczerze mówiąc, kiedy już tam jesteś, niestety, nie masz już kontroli”
.
Kierowca Haasa nie załamuje się jednak i wierzy, że przez resztę weekendu uda mu się wyciągnąć właściwe wniosku z popełnionego błędu: „To na pewno to nie koniec. Trochę miałem kłopotów, ale naprawdę czułem się pewnie w samochodzie – może nawet za bardzo. Naprawdę czułem się jak w domu i całkiem nieźle w samochodzie. Budowałem pewność naprawdę dobrze, a błąd był niefortunny. W żadnym wypadku to nie koniec. Trzeci trening to długa sesja, a potem kwalifikacje. Wyścig będzie trochę jak rzut kostką [ze względu na możliwy deszcz], tak to wygląda na chwilę obecną”
.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.