Max Verstappen wywalczył pole position do wyścigu o Grand Prix Miami. Kierowca Red Bulla odpowiedział w ten sposób na wcześniejsze spekulacje, że narodziny dziecka mogą mieć wpływ na jego tempo na torze.

Holender przyleciał do Miami z opóźnieniem, opuszczając obowiązki medialne, by powitać na świecie swoją córkę Lily, której matką jest partnerka kierowcy, Kelly Piquet. Wobec nowej roli Verstappena, w mediach pojawiły się pytania, czy ojcostwo może negatywnie wpłynąć na jego formę. Komentowali to m.in. szef Red Bulla Christian Horner i inny ojciec-kierowca, Nico Hülkenberg – obaj odrzucili takie sugestie. Sobotni rezultat tylko potwierdził ich opinie.

Verstappen nie krył zadowolenia z przebiegu kwalifikacji. „To była świetna sesja. Myślę, że poprawiliśmy nieco samochód, co pomogło mi lepiej skręcać bolidem. W każdej części kwalifikacji znajdowaliśmy trochę więcej tempa” – powiedział w rozmowie z mediami tuż po wyścigu. Przyznał, że przy ostatnim okrążeniu miał mały uślizg w pierwszym zakręcie, ale mimo tego udało się uzyskać najlepszy czas.

Komentując zamieszanie wokół swojego nowego statusu rodzinnego, Verstappen odpowiedział: „To, że zostałem ojcem, nie uczyniło mnie wolniejszym. To pozytywne. Można więc wyrzucić te teorie przez okno” – stwierdził z uśmiechem. Dodał, że przed przyjazdem do Miami spędził kilka dni w domu, co było dla niego ważne: „Kiedy dziecko dopiero się urodziło, chcesz mieć pewność, że wszystko jest w porządku. Cały dzień jestem w kontakcie z Kelly, dostaję zdjęcia, czasem dzwonimy na FaceTime”.

W trakcie konferencji prasowej po kwalifikacjach został ponownie zapytany o sensowność pytań, jakie wcześniej usłyszeli Horner i Hülkenberg. „Szczerze mówiąc, nie słucham takich głupot, po prostu robię swoje” – odpowiedział. „W historii było już wystarczająco wielu kierowców, którzy zostali mistrzami świata, mając dzieci. Nie wiem, skąd w ogóle biorą się takie teorie”.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.