Liam Lawson, który zastąpił Daniela Ricciardo na resztę sezonu Formuły 1 po wyścigu w Singapurze, podkreślił, że spodziewał się takiej reakcji kibiców na tę wiadomość. Dodał on także, że Ricciardo znacząco pomógł mu w przygotowaniach do roli w VCARB.

Młody Nowozelandczyk przejął stery po Ricciardo, którego po raz pierwszy zastąpił już rok temu, kiedy Ricciardo odniósł kontuzję nadgarstka na Zandvoort. Niedawno, tuż przed GP Singapuru, pojawiły się głosy, że to może być ostatni wyścig Ricciardo w barwach obecnej ekipy, chociaż nie było żadnego komunikatu ze strony VCARB czy samego Red Bulla. Ricciardo zdążył się pożegnać z ekipą na Marina Bay, a potwierdzenie tego, że na jego miejscu do końca sezonu znajdzie się właśnie Lawson, nastąpiło dopiero kilka dni później.

Lawson podkreślił, że Ricciardo, mimo ogromnej popularności i doświadczenia, nigdy nie stworzył atmosfery konkurencji między nimi. Zamiast tego, oferował wsparcie i pomoc w rozwoju młodszego zawodnika. „Nigdy nie miałem wrażenia, że walczymy o to samo miejsce, choć w rzeczywistości tak było. Mimo to nie czułem tego. Było wiele rzeczy, które mógłby zrobić inaczej lub po prostu odmówić, ale tego nie zrobił” – powiedział Lawson w wywiadzie dla RACER.

Nowozelandczyk podkreślił, że Ricciardo pomagał mu nie tylko na torze, ale również w radzeniu sobie z presją, która nieodłącznie towarzyszy F1. Wspomniał również, że przed jego powrotem do bolidu zdawał sobie sprawę, że reakcje opinii publicznej mogą być mieszane. Popularność Ricciardo sprawiła, że fani z niejednoznacznymi emocjami przyjęli jego zastępstwo. „Wiedziałem, że tak będzie. Zdaję sobie sprawę, jakim publicznym wizerunkiem cieszy się Daniel, i szczerze mówiąc, to dlatego, że jest po prostu świetnym facetem. Był bardzo w porządku, jeśli chodzi o całą sytuację. Przez cały ten rok czy półtora roku, kiedy była taka dynamika między nami, Daniel nigdy nie sprawiał, że czułem, iż rywalizujemy” – wyjaśnił Lawson.

Mimo tego, młody kierowca starał się nie przejmować opiniami zewnętrznymi, a zamiast tego skupić na swojej pracy i nadchodzących wyścigach. Przyznał, że unikał nadmiernego przeglądania mediów społecznościowych, co mogłoby wpłynąć na jego koncentrację. „To nie jest coś, co mnie szczególnie stresuje. Mamy przed sobą sześć wyścigów i to jest dla mnie najważniejsze. Na tym się koncentruję” – dodał.

Lawson odniósł się także do przyszłości, mówiąc, że prawdziwy ciężar sytuacji może dopiero do niego dotrzeć w Austin, przed Grand Prix USA. „Do tej pory unikałem spędzania zbyt dużo czasu na telefonie i śledzenia tego, co się dzieje w mediach. Jeśli bym to robił, pewnie poczułbym to inaczej. Staram się jednak od tego odcinać”.

Źródło: racer.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.