Red Bull, dominujący w Formule 1 przez ostatnie lata, stracił prowadzenie w klasyfikacji konstruktorów na rzecz McLarena po wyścigu w Azerbejdżanie. Zespół, który jeszcze w 2023 roku świętował sukcesy i wygrał wszystkie wyścigi oprócz jednego, teraz boryka się z problemami technicznymi, które zapoczątkowane zostały już, co ciekawe, w tamtym sezonie. Baku okazało się kolejnym dowodem na to, że Red Bull znajduje się w swego rodzaju kryzysie.

Podczas GP  Azerbejdżanu Sergio Pérez wypadł z wyścigu po kolizji z Carlosem Sainzem JR, co kosztowało Red Bulla 15 cennych punktów. Jak zauważył Christian Horner, szef zespołu: „Zapas części zamiennych jest na wyczerpaniu. Będziemy musieli pracować w fabryce przez pięć dni bez przerwy, aby dostarczyć odpowiednie komponenty przed wyścigiem w Singapurze”.

Problemy Red Bulla nie zaczęły się jednak w tym sezonie. Jak podkreślił Horner, kluczowy błąd miał miejsce w 2023 roku podczas Grand Prix Hiszpanii, gdy zespół wprowadził zmodyfikowaną podłogę. Wówczas problemy zaczęły dotykać Pereza, choć Max Verstappen wciąż wygrywał, co sprawiło, że nie poświęcono temu większej uwagi. Dopiero obecne problemy techniczne oraz strata przewagi nad rywalami uświadomiły zespołowi, że błędy zostały popełnione już wcześniej. „Naprawdę źle poszliśmy technicznie dopiero w tym roku na Imoli” – zaznaczył Helmut Marko, wskazując, że kluczowy moment pogorszenia tempa bolidu nastąpił na początku sezonu 2024.

Mimo trudności, Perez w Azerbejdżanie prezentował się dobrze do momentu kolizji, a jego tempo było co najmniej przyzwoite. Drobne zmiany w ustawieniach samochodu zapewniły mu większy docisk kosztem prędkości maksymalnej, co pozwalało mu lepiej radzić sobie w trudnych warunkach. Jednak Verstappen, mimo startu z dobrej pozycji, zmagał się z problemami z ustawieniami samochodu. „Wszystkie zmiany w ustawieniach początkowo wydawały się iść w dobrą stronę. Zrobiliśmy jednak jeden krok za daleko i za to zapłaciliśmy cenę. Gdy zorientowaliśmy się, gdzie popełniliśmy błąd, było już za późno” – powiedział Holender po wyścigu.

Obecny sezon to wyzwanie dla Red Bulla, który od lat przyzwyczaił swoich fanów do sukcesów. Zespół wciąż nie rozwiązał wszystkich problemów z niestabilnością RB20, a bolid stał się „samochodem na ostrzu noża” – jak określił to Verstappen. Każda zmiana ustawień w bolidzie przynosi nieprzewidywalne skutki, co utrudnia utrzymanie optymalnej formy w trakcie weekendu wyścigowego.

Spekulacje dotyczące roli Adriana Neweya, legendy technicznej Red Bulla, również nie ustają. Choć jego wkład w konstrukcję RB20 był mniejszy niż w poprzednich latach, niektórzy w zespole zauważają, że jego doświadczenie w interpretowaniu opinii kierowców mogłoby pomóc w rozwiązaniu obecnych problemów. Marko przyznał, że Newey z pewnością pomógłby w szukaniu optymalnych ustawień, gdyż ma rzadko spotykaną umiejętność tłumaczenia uwag kierowców na język techniczny.

Zespół jednak pozostaje optymistyczny. „Walczymy i wygrywamy jako zespół. Walka o tytuł nie jest jeszcze przegrana” – zapewnił Verstappen, podkreślając, że Red Bull nie zamierza się poddawać, mimo coraz bardziej wymagającej rywalizacji z McLarenem, który został nowym liderem klasyfikacji konstruktorów.

Źródło: auto-motor-und-sport.de

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.