Renault przygotowało na sezon 2019 zupełnie nowy bolid – potwierdził Marcin Budkowski przyznając, że jedyną częścią przeniesioną z R.S.18 jest system wspomagania kierownicy.

Modyfikacje wprowadzone do przepisów technicznych zmuszają zespoły do znaczącego przeprojektowania bolidów, z jakimi rozpoczną tegoroczną kampanię. Renault zdecydowało się na bardziej agresywną strategię i przygotowało zupełnie nowy projekt, mając nadzieję na poprawę osiągów.

Dyrektor wykonawczy zespołu – Marcin Budkowski przekonuje, że jego ekipa pracuje z tego względu pod dużą presją czasu, ale sama konstrukcja będzie gotowa na prezentację i pierwsze zimowe testy.

„Złożenie bolidu z tysięcy części to spore wyzwanie. Prawdę mówiąc modyfikacje ominęły tylko system wspomagania kierownicy. To daje wam pojęcie na temat tego, że cała reszta konstrukcji się zmienia. Jest tak dlatego, że staramy się poprawić osiągi w każdym obszarze” – wyjaśniał Budkowski.

„Zrobienie wszystkiego od podstaw to wyzwanie. W dodatku musimy mieć na uwadze zmieniające się przepisy. Celem jest oczywiście poprawa osiągów. Im później skończysz nad czymś pracować, tym wyższe zapewnisz osiągi. Naturalnie jednak w tego typu sytuacjach trzeba radzić sobie z presją czasu”.

Nowy bolid Renault przeszedł obowiązkowe testy zderzeniowe FIA i zostanie zaprezentowany w Enstone 12 lutego. Niespełna tydzień później wyjedzie na tor podczas pierwszej tury zimowych testów.

„Grafik jest napięty, bardzo napięty” – kontynuował polski inżynier. „Zawsze tak jest. Gdyby tak nie było, to coś by tu nie grało. Zawsze opóźniamy wszystko tak bardzo, jak tylko się da, licząc na dodatkowe osiągi. Zostawiamy sobie tylko czas na wyprodukowanie części i złożenie z nich bolidu. Mamy ku temu powody. Bolid będzie gotowy na pierwsze testy i prezentację. Tak powinno być”.

Budkowski optymistycznie ocenia także możliwości nowej jednostki napędowej Renault i zaznacza, że obecnie fabryka w Viry koncentruje się na zapewnieniu możliwe jak najwyższego poziomu niezawodności. „Jesteśmy bardzo dużymi optymistami. Z silnikiem jest podobnie jak z bolidem. Projekt nie jest skończony do momentu zamknięcia jednostki, którą wysyłasz na pierwszy wyścig sezonu”.

„Pod względem osiągów nowy silnik prezentuje się bardzo obiecująco, ale musimy przywiązywać wielką uwagę do kwestii niezawodności. Zajmują się tym teraz nasi ludzie w Viry. Wciąż pracujemy nad silnikiem, z jakim rozpoczniemy ten sezon. Osiągi i niezawodność wpływają na siebie nawzajem. Możesz próbować wydobyć wyższe osiągi z silnika, ale może on nie wytrwać tylu wyścigów i sesji ilu byś chciał. Musimy określić optymalny balans między osiągami i niezawodnością. Jesteśmy jednak optymistami”.