Dwa holenderskie tory nadal rywalizują o miejsce w przyszłorocznym kalendarzu Formuły 1.

RTL Nieuws dotarło do treści listu wysłanego władzom Zandvoort przez dyrektora F1 – Chase’a Careya.

Można w nim przeczytać, że jeśli Liberty i Zandoort nie sfinalizują negocjacji nad umową zakładającą organizację GP Holandii od sezonu 2020, projekt upadnie, gdyż w grze nie znajdują się inne obiekty.

Promotor toru Assen – Lee Van Dam, podkreśla jednak w rozmowie z dziennikiem De Telegraaf: „Nadal liczymy się w wyścigu o goszczenie Formuły 1 od sezonu 2020. W ubiegłym tygodniu kontaktowaliśmy się z FOM i wkrótce na stole znajdzie się nasza kolejna oferta. Są z nami bardzo szczerzy. Gdybyśmy nie byli już stroną rozmów, to na pewno by nam o tym powiedzieli”.

Minister zdrowia Holandii – Bruno Bruins, skierował już do parlamentu wniosek, który ma zagwarantować, że z państwowej kasy nie popłyną pieniądze na sfinansowanie organizacji potencjalnego Grand Prix Holandii Formuły 1. W doniesieniach pojawiają się informacje o tym, że Zandoort poprosiło o dofinansowanie rzędu 7 milionów euro rocznie.

Bruins jest jednak zdania, że w tym przypadku nie należy sięgać do kieszeni podatników.

„To komercyjna impreza sportowa, do której prawa ma notowana na giełdzie amerykańska firma” – powiedział Bruins, dodając, iż wsparcie rządu „nie jest ani konieczne, ani uzasadnione”.

Polityk zdradził, że władze Zandvoort prowadzą negocjacje z różnymi holenderskimi firmami, w tym z obecnym sponsorem Formuły 1 – browarem Heineken.

Tor miał już podpisać z Liberty Media wstępne porozumienie obejmujące lata 2020-2023.

Bruins dodał, że rząd chce wspierać Grand Prix na inne sposoby, gdyż jest to „dobra inicjatywa”.